Najpierw masa, potem rzeźba – brzmi jedna z zasad ćwiczenia na siłowni powtarzana od lat przez kolejne pokolenia zapaleńców kulturystyki.
Niewykluczone, że z tą złotą myślą zetknął się również Allan Paivio – amerykański psycholog, który w latach 70. ubiegłego wieku opracował koncepcję podwójnego kodowania, a godziny spędzone w uniwersyteckiej bibliotece odreagowywał, podnosząc ciężary.
Czym w ogóle jest ta koncepcja, co – poza osobą twórcy – łączy ją z siłownią, a wreszcie jak się ma do nauki robienia notatek wizualnych?
Koncepcja podwójnego kodowania
Mówiąc najprościej, koncepcja podwójnego kodowania polega na tym, że ludzie odbierają określony przekaz na dwóch poziomach – słów i obrazów. One z kolei oddziałują na siebie nawzajem i wzmacniają swoją siłę.
Działa synergia jak po niezłym mass gainerze (specjalnej odżywce w formie proszku dodawanego do koktajli albo naleśników i przyjmowanej, aby poprawić nasze zdolności treningowe), który polecają wszyscy kumple z osiedlowej siłki.
Notatki wizualne
Notatki wizualne – tak jak wszystkie inne znane nam notatki – służą do zapisywania informacji w celu ich dalszego wykorzystania. Przewagę nad konwencjonalnymi notatkami sketchnotki zawdzięczają wizualności, czyli elementom obrazkowym, które dopełniają tekst, ale go nie zastępują.
“Notatki wizualne. Jak te tworzyć i wykorzystywać na co dzień” to pierwsza tak kompleksowa książka o notatkach wizualnych napisana przez polskojęzyczną autorkę, Natalię Mikołajek (działającą jako Jadźka Rysuje).
Zalety notatek wizualnych
Dzięki ikonom szybciej rozumiemy przekaz, a także lepiej i na dłużej go zapamiętujemy. Dzieje się tak dlatego że tworzenie rysunków zdecydowanie bardziej angażuje nasz umysł.
Mózg poza biernym przepisywaniem lub bezwysiłkowym zapisywaniem słów otrzymuje dodatkowe zadanie: przedstawienie informacji w skondensowanej formie obrazkowej.
Sketchnoting (czyli notatka wizualna) usprawnia przekazywanie informacji i uczenie się, pozytywnie wpływa na kreatywność i pozwala zaoszczędzić czas, ponieważ duet obrazki + hasła odbieramy szybciej niż całe zdania, w które nie dość, że trzeba się wczytać, to jeszcze wydobyć z nich esencję przekazu.
Przykład notatki rysunkowej wykonanej przez naszą Ryślicielkę® – Klaudia Tolman
Skoro notatki wizualne mają tyle zalet, że warto się nauczyć je robić, od czego zacząć?
Podstawy sketchnotingu
Kiedy mamy 4 lata i nie umiemy jeszcze nawet napisać (i rozpoznać) żadnej litery alfabetu, oczywiste jest, że tym samym nie jesteśmy w stanie niczego przeczytać. Nie da się niczego napisać bez znajomości podstawy, czyli alfabetu.
W myśleniu wizualnym do liter dołączają graficzne elementy, z których później będziemy tworzyć bardziej skomplikowane struktury – tak samo jak w przypadku liter, z których najpierw składa się słowa, a następnie pełne zdania.
Bank ikon
Możemy w uproszczeniu przyjąć, że podstawowych znaków graficznych jest pięć: kropka, kreska (która w zasadzie jest budulcem wszystkiego), trójkąt, kwadrat, kółko… Z nich będziemy tworzyć takie ikony jak strzałka (kreska + trójkąt), domek (trójkąt + kwadrat) albo uśmiechnięta buźka (dwie kropki i kreska w kształcie łuku).
Przygotowanie banku ikon, czyli zestawu elementów, którymi będziemy ilustrować tekst to pierwszy krok do robienia sketchnotek.
Analogicznie jak dziecko najpierw uczy się pojedynczych liter, a potem dopiero słów, tak my będziemy zaczynać od najprostszych rysunków stworzonych (jak można by powiedzieć pół slangiem): łopatologicznie.
Bank ikon
Możemy w uproszczeniu przyjąć, że podstawowych znaków graficznych jest pięć: kropka, kreska (która w zasadzie jest budulcem wszystkiego), trójkąt, kwadrat, kółko… Z nich będziemy tworzyć takie ikony jak strzałka (kreska + trójkąt), domek (trójkąt + kwadrat) albo uśmiechnięta buźka (dwie kropki i kreska w kształcie łuku).
Przygotowanie banku ikon, czyli zestawu elementów, którymi będziemy ilustrować tekst to pierwszy krok do robienia sketchnotek. Analogicznie jak dziecko najpierw uczy się pojedynczych liter, a potem dopiero słów, tak my będziemy zaczynać od najprostszych rysunków stworzonych (jak można by powiedzieć pół slangiem): łopatologicznie.
Sketchnotki dają więc (poza funkcją czysto praktyczną i merytoryczną) także ujście naszej kreatywności, przy czym – co ważne – wcale nie wymagają od nas umiejętności ani talentu artysty malarza.
O ile robimy notatki wizualne dla samych siebie, wystarczy, abyśmy wiedzieli, co przedstawiają nasze rysunki. Kiedy jednak przygotowujemy notatkę wizualną dla znajomego z instrukcją opieki nad naszym kotem, lepiej, żeby dało się odróżnić żwirek od karmy.
A skoro o instrukcji karmieniu kotów mowa, to Klaudia Tolman rzeczywiście przygotowała kiedyś swoim sąsiadom bardzo precyzyjną i wizualno-tekstową notatkę instruującą co do karmienia kotów.
Architektura sketchnotki
Przygotowaliśmy już bank ikon, dzięki którym nie będziemy musieli zapisywać całych zdań wielokrotnie złożonych (ani na przykład powtarzającego się podczas wykładu słowa psychologia, które w notatce wizualnej skrócimy do symbolu Ψ).
Zależności przyczynowo-skutkowe możemy przedstawiać przy użyciu strzałek, a listę zakupów spożywczych stworzyć za pomocą schematycznych przedstawień produktów. Po tym przychodzi czas na zaplanowanie całej notatki.
Można zaryzykować stwierdzenie, że praca koncepcyjna to równie istotna – o ile nie istotniejsza – część robienia sketchnotki, ponieważ odejście od linearnego zapisu wymaga od nas zagospodarowania przestrzeni kartki w taki sposób, aby wszystkie informacje były dobrze widoczne, łatwe do odnalezienia i zapamiętania.
Przykład kolejnej notatki rysunkowej
wykonanej przez naszą Ryślicielkę® – Klaudia Tolman
Schematów notatki wizualnej (a więc i miejsc, w których będziemy umieszczać tytuł) jest zresztą bardzo dużo – przykładowe pokazujemy poniżej (jest to fragment zeszytów ćwiczeń Klaudii Tolman):
Zadbajmy o wydzielanie grup tematów, umieszczając je w ramkach lub chmurkach (ten zabieg umożliwi nam uporządkowanie naszych treści).
Korzystajmy z punktorów, linii przerywanych i strzałek, które będą wskazywać relacje między hasłami.
Używajmy też kolorów w formie wyróżników treści (na pewno przydadzą się na wspomnianej liście zakupów – rysowane na szybko kiwi może się różnić od pomidora tylko kolorem).
Tutaj możemy wrócić do siłownianego przykazania „najpierw masa, potem rzeźba” – naszym celem jest wyrzeźbienie z masy słów użytecznego i estetycznego materiału, który przede wszystkim będzie nam służył, ale też cieszył nasze oko.
Ważne, żebyśmy jednak pamiętali o priorytecie, jaki stoi za notatką (każdą, nie tylko wizualną). Ma przede wszystkim zawierać w sobie treści, a przy okazji być estetyczna.
Nie bez powodu Brandy Agerback, graphic recorderka, autorka m.in. książek „The graphic facilitators guide” oraz „The Idea Shapers” zawsze podkreśla, że przy tworzeniu zapisu graficznego (zapis graficzny / graphic recording to po prostu wielkoformatowa forma notatki wizualnej) należy się kierować zasadą „Content is king”, czyli “„Treść jest królem”. Najpierw masa (treść), potem rzeźba (wizualizacja).
Powyższa grafika to strona 41 z książki „The pen is mightier than the slide”, którą można sobie podejrzeć tutaj w Google Books.
Liberté, égalité, wizualité
To nie koniec analogii sketchnotingu do kulturystyki – między innymi po to ćwiczy się martwe ciągi i wyciskanie na ławce, żeby nie dopuścić do bycia ulańcem.
Tak samo robiąc notatki wizualne, przede wszystkim dążymy do trafiania w sedno, wydobywania esencji i zawierania najistotniejszych informacji, starając się uniknąć lania wody.
W przeciwieństwie do presji na wygląd, która jest charakterystyczna dla fitnessowej bańki, sketchnoting nie wymaga umiejętności robienia idealnych rysunków. Pod tym względem bliżej mu do ruchu body positivity.
Sketchnotingu skutki uboczne
Coraz więcej osób określa się jako sapioseksualne. Oznacza to, że znacznie bardziej niż krata na brzuchu lub brazylijskie pośladki tych ludzi pociąga intelekt potencjalnego partnera.
Jeśli więc szybsze zapamiętywanie informacji, skuteczniejsza nauka i bardziej precyzyjna komunikacja nie przekonały Cię do robienia notatek wizualnych, pomyśl, że to także nietuzinkowy sposób na podryw. Propozycja „chodź, pokażę ci moje sketchnotki” może być obiecującym początkiem nowej znajomości.
Absolwent polonistyki i psychologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Od wielu lat (najpierw jako wolontariusz, później członek redakcji) współtworzy magazyn Vege wydawany przez fundację Viva. Pisze i redaguje teksty, przygotowuje transkrypcje nagrań – tu przydaje się wykształcenie polonistyczne, koordynuje pracę autorów – psychologia znacznie to ułatwia.
Gdy ma dosyć literek i nie chce dłużej czytać, słucha podcastów.